Idźmy chętnie, bezpiecznie, krzyż, jakikolwiek nam nieść wypadnie, z Chrystusem poniesiemy. Jego pomoc jest niezawodna, potężniejsza od sprzysiężenia wszystkich nieprzyjaciół
(S. Ignat. apud Bart. l. 2)
Mocno cierpi ten, kto się nie przyzwyczaił do cierpienia. Kto się zaś cierpieć nauczył, w cierpieniu zaprawił, ten bólu takiego nie czuje i bez nażekania, co mu dolega, znosi. Na co się pierwszy zżyma, z tego drugi się cieszy. Co pierwszy uważa za ciężar, na to drugi nie zwraca uwagi. Tak wielka różnica zachodzi pomiędzy chcącym i niechcącym cierpieć!
Należy zaprawiać umysł do rzeczy przykrych. Nie raz w ciągu dnia zdarzy się to i owo, nad czym zaboleć trzeba, co znieść musisz. Przewiduj za wczasu i postanów nie oburzać się, ale przyjąć spokojnie. Od nas zależy, mało albo nic nie cierpieć.
Krzyż ma swoje pociechy. Jeśli potrafimy z nich korzystać, żadna przeciwność nie uczyni nas nieszczęśliwymi. Od czasu, gdy Chrystus z radością podjął krzyż, wszelka gorycz ustąpiła z krzyża.
Syn Boży nie był bez krzyża. Krzyż nie będzie bez Chrystusa, jeśli ten krzyż przyjmiesz jako upominek od Chrystusa i jeśli go chętnie poniesiesz. Każdy jest sprawcą swego szczęścia lub nieszczęścia.
Leave a Reply